Zarówno w opiniach wirusologów, ekspertów w dziedzinach ekonomii, spraw społecznych, jak i wielu innych, dominuje zgodna opinia- bardzo trudno jest znaleźć w ostatniej historii świata sytuację podobną do obecnej, kiedy to cały świat musi zjednoczyć się, by stawić czoła pandemii. Skutki, jakkolwiek trudne do zmierzenia, są jednak w sporej części określone. Wiemy, że czeka nas kryzys ekonomiczny o nieprawdopodobnej dotąd skali. Wiemy że zaobserwowany zostanie wzrost zapadalności na zaburzenia psychiczne. W końcu wiemy, że zanim pojawi się szczepionka, bądź inne lekarstwo, jeszcze wielu istnień ludzkich nie uda się uratować. Jakkolwiek pesymistycznie zaczynam ten artykuł, tak mój zamysł jest dokładnie odwrotny. Tak trudny czas, to znakomita okazja do tego, by zrobić coś nowego, zdobyć nowe umiejętności, postawić na rozwój czegoś, na co zawsze brakowało nam czasu. Drugiej takiej okazji (oby) szybko nie będzie.
Nowa umiejetność?
Odwołując się jeszcze do wcześniej wspomnianej opinii ekspertów, w skali lokalnej są oni w stanie przedłożyć przykłady, lecz gdy mowa o całym świecie, to tylko jedno wydarzenie jest w jakimś stopniu zbliżone- mowa tu o II Wojnie Światowej. Chociaż porównanie wydaje się kontrowersyjne, to jednak przyglądając się sprawie bliżej, znajdujemy więcej wspólnych mianowników. Wyobrażacie sobie życie bez mikrofalówki, taśmy klejącej czy nawet penicyliny (gdyby nie wojna, jeszcze długo nie ruszyłyby testy i masowa produkcja)? Trudna sytuacja, przed którą został postawiony świat, spowodował nadzwyczajną mobilizację, by na każdym możliwym polu znaleźć sposób, aby zyskać przewagę nad innymi. Wtedy sytuacja dotyczyła całych mocarstw, tym razem każdy może potraktować okazję do rozwoju indywidualnie.
Sam zwykłem mówić- "nigdy wcześnie nie było łatwiej się uczyć". Wcale nie mam na myśli tego, że dzięki rozwojowi internetu mogły ruszyć takie inicjatywy jak e-szkoła i zaczęły się odbywać lekcje zdalne. Dzisiaj podstaw Excela jesteśmy w stanie nauczyć się podczas jednego wieczoru (długiego, ale jednego ) korzystając wyłącznie z filmów na Youtube. Wyobrażam sobie, że jeszcze 30 lat temu, gdy podczas dyskusji ktoś zapytał "wiecie, jaki teraz film kręci Nolan", to jeżeli nikt nie znał odpowiedzi, to wszyscy rozchodzili się w niewiedzy. Dziś już po kilku stuknieciach w ekran smartfona mamy te dane jak na talerzu. Jak podaje Ashley Wiers z serwisu thinkwithgoogle.com od 13 marca 2020r nastąpił wzrost ilości wyszukiwań haseł "homeschool" lub "home school" o 120%. Zauważono również zwiększenie liczby wyszukań filmów typu "how to" zawierających frazę "at home" o 50%. Znaczny wzrost zainteresowania odnotowują również serwisy oferujące specjalistyczne kursy online. Ich główną przewagą nad Youtube'owym elearningiem jest jakość oraz struktura, jesteśmy prowadzeni przez kurs w sposób zaplanowany stopniowo zwiększając swoją wiedzę.
Co nowego?
Ashley Wiers odnotowała również, że o 260% wzrosła liczba odtworzeń filmów nt. "zakwasu chlebowego". W Consdacie również postanowiliśmy podzielić się własnymi, nowymi osiągnięciami i umiejętnościami. W tym przypadku nie obowiązywała olimpijska zasada "wyżej, dalej, mocniej", ponieważ nie chodziło o to, by nauczyć się trudniejszej umiejętności bądź wypiec większy chleb, tylko by pochwalić się, w jaki sposób owocnie wykorzystaliśmy czas. W ramach powołanej przez nas akcji #conowego dominowały o dziwo rozwijanie umiejętności muzycznych (powstał nawet duet gitarowy, który wspólne szlify musiał zbierać przy wsparciu komunikacji online'owej). Czas pandemii spowodował również, że kilka osób postanowiło zazielenić swoje miejsce zamieszkania m.in. budując rozsadnik na balkonie czy konstrukcję dla roślin pnących. Był to również dobry czas na eksperymenty kulinarne (dominował wspomniany wcześniej wypiek chleba, ale swoje miejsce znalazło również domowe browarnictwo czy lody waniliowe według własnego pomysłu). Czy gdyby nie czas pandemii, to tych aktywności by nie było? Trudno stwierdzić, pewnie część z nich i tak by się odbyła, jednakże konieczność zostania w domu stała się stymulatorem. Ingvar Kamprad- założyciel IKEA powiedział "kryzys wyzwala w nas to, co najlepsze".
Jak zmieni się świat?
To nie będzie ten sam świat, sytuacja zmotywowała biznes do zmian. Kto okazał się bardziej elastyczny, ten mógł nie tylko przetrwać, ale również czerpać dodatkowe korzyści. Restauracje, które uruchomiły dowóz do klienta, mogły dalej funkcjonować. Sprzedaż przeniosła się do internetu. Osoby, które dotychczas nie miały zaufania do zakupów online, teraz pozostawione niemal bez wyboru, musiały wyjść ze strefy komfortu i przełamać swoje przyzwyczajenia. Jedną z branż, która najwięcej zyskała na lockdownie, jest branża kurierska, co potwierdziło że kanały sprzedaży online dostały prawdziwy handicap. Jednocześnie handel detaliczny zwolnił, ale tylko na chwilę. Zmienił się model zakupowy- teraz do sklepu chodzimy rzadziej, ale za to przeciętna wartość koszyka jest wyższa. Nagle zdaliśmy sobie wszyscy sprawę, że nie trzeba chodzić na zakupy co 1-2 dni. A oszczędność czasu może być jeszcze większa, niektóre sklepy uruchomiły możliwość odbioru swoich zakupów- konsument przez aplikację wybiera produkty, które potrzebuje, a następnie odbiera je w punkcie, nawet bez wychodzenia z samochodu (usługa tzw. Drive Up na razie jeszcze raczkuje, ale wiele wskazuje, że obecna sytuacja może przyspieszyć jej rozwój).
Wiele firm musiało nagle uruchomić pracę zdalną, a wielu pracowników do takiej pracy się dostosować. Statystyki wskazują, że aż 67% przedsiębiorstw zdecydowało się umożliwić pracę z domu, najwięcej, bo aż 92% firm pochodziło z branży nieruchomości, 86% z IT czy firmy oferujące usługi dla biznesu- 84%. Na drugim biegunie znalazły się motoryzacja i lotnictwo- około 30%. Konieczność dostosowania stała się okazją, by jednocześnie sprawdzić, czy praca w takiej formie ma sens i to dla jednej i drugiej strony. Po 2,5 miesiącach pracy zdalnej, każda osoba z centrali w Consdacie mogła wypowiedzieć się, czy od lipca woli wrócić do biura czy kontynuować pracę z domu. 70% respondendów wskazało, że preferuje kontynuować home office. To pokazuje, że otwarcie się na taką możliwość i ewentualne początkowe trudności, takie jak zorganizowanie sobie komfortowego miejsca i wyposażenie go w funkcjonalny sprzęt, z czasem zaczyna przynosić więcej korzyści. Przyzwyczailiśmy się do pracy na kilku monitorach i w zwiazku z tym, gdy przesiadliśmy się do pracy w domu, część osób zgłosiła potrzebę doposażenia się. Zorganizowana została akcja, w ramach której każdy mógł odebrać sprzęt z biura (w tym również fotele). Wcześniej z pracy zdalnej korzystaliśmy tylko w sytuacjach wyjątkowych, a dzisiaj, gdy kilkumiesięczne doświadczenia są już wartościowym odcinkiem do analizy, stały się niejako motywatorem do poszukania usprawnień, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy. Widzę tutaj analogię, którą każdy może zastosować do samego siebie.
Co dalej?
Szukanie w historii świata pozytywnych przykładów, gdy ludzie z ogromnych kryzysów wychodzili obronną ręką jest trudne, ale takie przykłady występowały. Isaac Newton przyczynił się do opracowania rachunku różniczkowego, gdy w Europie szalała epidemia dżumy. Walt Disney dwukrotnie zbankrutował i doprowadził się do załamania nerwowego, zanim cały świat usłyszał o Myszce Miki. Większość kojarzy zapewne historię Stevena Hawkinga, który w związku z rozwojem choroby opracował system umożliwiający mu komunikację, korzystanie z internetu, a nawet pisanie książek. Porównywanie własnych historii do tych nie ma sensu, nikomu nie życzę sukcesu kreowanego na bazie takich doświadczeń. Warto jednak pamiętać o nich jako o stymulatorach do działania. W końcu nikomu nie powinno bardziej zależeć na Waszym rozwoju niż Wam samym.